Nakłoniłem kilku scenowych muzyków do
poddania się regresji hipnotycznej, a
to w celu przypomnienia sobie
pierwszej wypowiedzi, jaką usłyszeli o
swojej muzie. Oto zapis
poszczególnych sesji, oczywiście po
wycięciu szlochów, przekleństw i
innych typowych dla stanów
hipnotycznych reakcji.
Mówi MaXyM/Pic Saint Loup:
"Nie mam się czym pochwalić. Zwykle
wszyscy mówili: ale zajebisty
kawałek, na niego głosuję. Albo:
Kogo to jest, kogo? Swietny. A potem
się okazywało, że nawet w pierwszej
piątce mnie nie ma. Oczywiście w
sprawozdaniu z party w jakimś
czasopiśmie pojawiał się tekst: "Mnie
osobiście najbardziej się podobał
kawałek MaXyMa, był najlepszy
technicznie" etc. Ale i tak najwyższe
miejsce, jakie zdobyłem na party, to
piąte za Memorable (chyba IO4 albo
Xenium)."
Mówi Protas/Nah-Kolor:
"Ładnych parę lat temu, jak jeszcze
chodziłem do podstawówki, wpadło mi w
ręcę kilka dyskietek z modułami.
Zawsze coś mnie pchało do muzykowania
i bardzo mnie wciągnęła zabawa pod
tytułem "jak stracić pół dnia przy
Protracku". (śmiech) Ile czasu
minęło, zanim udało mi się załatwić
Protrackera i kolekcję kilkunastu
dyskietek z modułkami... I tak byłem
z siebie dumny, że mam tego stuffu
więcej niż okoliczni piraci. (śmiech)
Pierwszy "moduł", jaki udało mi się
stworzyć, to konwersja starego (wtedy
wcale nie był taki stary, heh)
mod.yeah; takiego oldschoolowego
techno. Całe 6 patternów w tempie
vblank 125. Niezbyt mi pasowało, ale
nie wiedziałem jak je zmienić...
Tiaaa. Niedługo później powstał
kolejny utworek, i kolejny.. Kurczę,
żałuję że już żadnego z nich nie mam
(albo padła dyskietka, albo gdzieś
zginęła). Któregoś dnia (o ile mnie
pamięć nie myli, było to pod koniec
1994 roku) przyszedł do mnie kolega,
aby mu nagrać ze trzy dyskietki z
modułami. Przy okazji dostał te moje
wypociny (w mod-info były tylko dziwne
nazwy sampli. Dopiero później
zacząłem w tym miejscu wypisywać swoje
imię, nazwisko i inne pierdoły, nie
wiem po jaką cholerę, pewnie dlatego,
że tak widziałem w innych modkach.
(śmiech) ile miałem później radochy
jak usłyszałem: "Przyjdę jeszcze
któregoś dnia po moduły, fajne są te,
co mi wczoraj nagrałeś". Gościu
wymienił jeszcze kilka tytułów...
Kurczę, był wśród nich jeden mój, ale
fajowo! Hehehe... Dawno to było, ale
miło sobie powspominać stare dobre
czasy."
Mówi Darry Dooman/Defeat Group:
"Ja raczej dużego grona słuchaczy nie
miałem, ale... chyba jedna osoba
siedziała i trochę była zszokowana, że
to ja zrobiłem, inna przyszła i
walnęła, że to jakieś do dupy, bo nie
śpiewają. Ogólnie było nieźle jak na
ten czas, ale teraz raczej nie
puściłbym tego nikomu".
Mówi Revisq/ex. Pic Saint Loup:
"To faktycznie śmieszna historyjka, bo
akurat chronologicznie pierwszą
recenzję usłyszałem dopiero po 3
latach scenowej egzystencji... Ktoś
opisał mój pierwszy moduł, który
wystawiłem na pierwszym party, na
którym byłem, czyli Intel Outside 2.
Niejaki Irek. P stwierdził, że
podobno wyrypałem motywy/sample
gitarowe z jakiegoś pieprzonego modułu
Skorupy (Scorpik :P). Śmiech i
zażenowanie mnie ogarnęło, no ale
cóż... Usłyszałem to w momencie,
kiedy byłem już obcykany w scenowych
klimatach. Wiedziałem już, jakie to
wszystko drętwe jest i tak dalej.
Choć przyznaję, że gdybym przeczytał
tę recenzję zaraz po tym party, to bym
się zdołował. I myślę też, że jakoś
by się to odbiło na mojej dalszej
twórczości".
Mówi JazzCat/Pic Saint Loup:
"To było na początku 1992 roku.
Chmiel (późniejszy członek m.in.
Illusion, FCI) i Carlo (też FCI)
szykowali jakiś dosowy lamerski
slideshow i potrzebowali muzyki. Nie
wiem, co im odpierdoliło, że zwróćili
się do mnie. Chyba kiedyś jak jeden z
nich był u mnie, na monitorze świecił
się Startrekker. Chmiel przyniósł mi
po prostu dysk z modułami i
powiedział, że tu znajdę sample. A ja
byłem jeszcze wtedy taki zielony!
Miałem od jakiegoś czasu Amigę, ale o
wiele bardziej interesował mnie
asembler, bo tym zajmowałem się na
komciu. No ale trudno. Usiadłem do
klawiatury, pytając wcześniej Slayera,
jak wgrać moduł (!), i zacząłem
tworzyć Dzieło Wielkie. Wolno mi to
szło, bo nie znałem praktycznie
żadnych opcji trackera, nie mówiąc już
o komendach. Wpisywałem po prostu
gołe nuty, a każdy następny pattern
zaczynałem od zera, bo nie miałem
pojęcia, że można skopiować poprzedni!
Uff, komponowałem chyba z trzy dni.
Pamiętam, jak skończyłem, pomyślałem
że jak Carlo i Chmiel skrytykują moją
ciężką pracę, to już więcej nic nie
zrobię. Dałem im dyskietkę z modułem,
a następnego dnia w szkole mieli wydać
werdykt. Pierwszego spotkałem Carla.
- Jest średni - powiedział.
Średni!, pomyślałem. Średni! To
ja tu siedzę trzy dni nad klawiaturą,
haruję jak wół, mozolnie wciskam nuty
w patterny, męczę się, a ten ignorant
mi powie, że średnie! Kurwa!
Na szczęście chwilę potem
spotkałem na korytarzu Chmiela. Byłem
pewien, że jeśli nawet nie będzie
zachwycony, to i tak powie coś
milszego od Carla.
Myliłem się.
- Wiesz - powiedział - ten moduł
jest do dupy!
I tak właśnie zostałem muzykiem.
Hipnotyzował i spisywał:
JazzCat/Pic Saint Loup [Taboo Staw]
Artykuł pochodzi diskmagu Taboo #2
|